czwartek, 22 października 2009
I znow ruiny ;) Bylo tam na prawde pieknie! Te ruiny sa imponujace!
Porobilysmy duzo zdjec i moja host-siostra odroine mi o opowiedziala o Majach ;)
Co do drugiego zdjecia to nawet nie wiecie jak sie musialam nameczyc by sie w spodnicy i koturnach wdrapac na ta skale xD
A to juz w szkole :P Od lewej: Ivan - wciaz probuje ograc go w szachy, ale jeszcze mi sie nie udalo :P Ale wkrotce! Nie zamierzam sie poddac!
Dalej... ja i znow kolezanka od szachow - Frida ;)
Dalej Jafet ;) Moj przyjaciel ;)
Iiii mamy mundurki! We wszytskich szkolach meksykanskich mundurki sa obowiazkowe. I to nie tak milo jak bylo przez rok w Polsce, gdzie wystaczyla bluzka. Tu w statucie szkoly jest zapisane jak maja wygladac twoje skarpetki i jak beda inne to cie nie wpuszcza do szkoly.
A wiec skarpetki musza byc biale! Do czarnych butow (balerinek). A bluzka musi byc schowana do spodni... hmm... taki gust ma dyrektor. No coz nie mozemy sie buntowac bo szkola wynajela kobiete ktora chodzi i szuka niegrzecznych ucznow by ich wydalic ze szkoly. Na poczatku mialam z nia problemy, bo odrobine modyfikowalam ten stroj, ale jak Jafet powiedzial ze mam szczescie bo jego by od razu wyslala za brame szkoly, poddalam sie :P Mialam lepiej tylko dlatego ze jestem wymiencem, ale nigdy nie wiadomo jak dlugo... I nie wiem czy zwrociliscie uwage na to jak duza jest ta szkola. Za moimi placami jest kawiarnia, a na gorze mnostwo pustej przestrzeni, kilka sof i czytelnia, kilka stolów bilardowych i pinpongowych. A za Jafetem widac kawalek pracowni plastycznej.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz